Gibson L6-S Natural 1974

SPRZEDANE
Sprzedane!
  • 6 miesięcy gwarancji
  • darmowa wysyłka
  • pełna satysfakcja

Elektryczna Dusza prezentuje gitarę Gibson L6-S. Tym razem nie jest to współczesna reedycja, którą miałem niedawno, ale kolekcjonerski oryginał z roku 1974 lub 1975.  Instrument to stworzony we współpracy z Billem Lawrencem szalany wynalazek Gibsona z ery Norlina. To ekstremalnie rzadki, niezwykle osobliwy model i prawdopodobnie jedyny egzemplarz tej gitary w Polsce. 

 Niewątpliwie L6-s jest interesującym celem dla kolekcjonerów i wyrwanych ze schematu muzyków pragnących pokazać się na scenie z czymś niesztampowym. Gitara po raz pierwszy trafiła na rynek w roku 1973 i wycofano ją z oferty wraz z nadejściem lat 80. Przez lata był to zapomniany, mało znany instrument, po który sięgnąć odważali się gitarowi wywrotowcy. Wraz z modą na vintage coraz więcej osób zaczęło na nowo poszukiwać tej niezwykle interesującej gitary i doczekaliśmy się nawet jej reedycji. Tu macie jednak oryginał ze wszystkimi charakterystycznymi dla niego smaczkami z epoki. Pickupy Billa Lawrenca „Super Humbucking” i mostek „harmonica bridge” to kultowe elementy, których reedycja była pozbawiona. 

L6S jest jednym z najbardziej nietuzinkowych Giboli jakie można spotkać. Ten model wyewoluował z hollow body Gibson L-5 od której wziął charakterystyczny obrys korpusu przypominający nieco rozwałkowanego Les Paula.  Instrument ma bardzo oryginalną specyfikację. Klonowy korpus, w całości klonowy, jasny gryf i 24 progi i sześciopozycyjny przełącznik barw to zdecydowanie nie są typowe dla marki cechy. Gitara powstała jako instrument, który przede wszystkim ma być uniwersalny i użyteczny w wielu stylach. Gibson wpompował trochę kasy w promocję tego modelu, ale niestety podobnie jak w przypadku wielu innych modeli z tamtego okresu, ciekawe brzmienie i walory użytkowe oraz rekomedacje wielu naprawdę największych sław nie przełożyły się na wyniki finansowe firmy, dla której zbliżały się chude lata.  Gitary używali w latach siedemdziesiątych muzycy tacy Al Di Meola, Carlos Santana, Mike Oldfield i Prince, miała też swój ciekawy epizod w bardzo wczesnym AC/DC. To naprawdę ciekawy sprzęt i kawałek gitarowej historii. Z pewnością przypadnie do gustu osobom poszukującym nietypowych wrażeń i zmęczonych popularnymi konstrukcjami. 

Gitara ma prawie pięćdziesiąt lat i znajdzie się na niej trochę śladów użytkowania w postaci przetarć lakieru, obić i rys, ale wszystko to kapitalny, naturalny relic.  Progi nie są może jak nowe, ale nic nie trzeba z nimi robić. Pod względem technicznym w najlepszym porządku, działa wszystko od regulacji gryfu po elektronikę. 

Zdecydowanie warto się zainteresować. Kolekcjonerski kąsek z historią, ale przede wszystkim ciekawy instrument o szerokiej gamie brzmień.