Elektryczna Dusza prezentuje gitarę Gibson Custom Memphis ES-137 Classic. Jest to nieprodukowany od wielu lat, bardzo udany instrument semi-hollow body. Kształtem gitara przypomina klasyczne jazzowe pudło Gibson ES-175, ale pod względem specyfikacji jest czymś zdecydowanie bardziej uniwersalnym i współczesnym.

Jako jeden z nielicznych instrumentów semi-hollow spod bandery Gibsona, ES-137 posiada mahoniowy blok centralny, dzięki któremu instrument wyróżnia się nie tylko wysoką odpornością na sprzężenia, ale również niespotykanym w tego typu konstrukcjach rockowym zacięciem. Typowo jazzowa budowa w połączeniu ze znanymi z modelu Les Paul Custom przetwornikami Gibson 498T/490R, pozwala nie tylko poruszać się po brzmieniach czystych, ale również nie żałować przesteru. To idealna gitara do klasyki jazzu, bluesa, czy rockabilly, ale w świecie współczesnego rocka alternatywnego będzie się czuła również jak ryba w wodzie. Co tu dużo pisać, na podobnej gitarze grywał bardzo często Matthew Followill z Kings of Leon, podobną, wersji na  P-90 ma także Billie Joe Armstrong z Green Day.

Gitarę zdecydowanie wyróżnia spektakularny wygląd.  Sunburst w kolorze Light Burst znakomicie podkreśla efektowne płyty z klonu płomienistego. Gitara wygląda bardzo dostojnie i robi niesamowite wrażenie. W tym budżecie nie da się kupić niczego bardziej kunsztownego. Patrząc na ceny dywizji Memphis jestem przekonany, że gdyby ten model produkowany był dzisiaj  trzeba byłoby zapłacić za niego kwoty na poziomie 12-15 tysięcy złotych. We współczesnej ofercie nie ma dla niego żadnej alternatywy w choćby zbliżonym budżecie.

Dodatkową zaletą instrumentu jest jego waga. Pomimo sporych rozmiarów oraz obecności bloku centralnego gitara waży jedynie 3,8 kg. To znakomity wynik – można mieć pewność, że nie umorduje człowieka na scenie, nawet podczas długiego występu.

Gitara powstała w roku 2004. Jak na ten wiek zachowana jest w bardzo dobrym stanie – posiada drobne ślady użytkowania w postaci rysek, drobnych wgniotek, ale wszystko to drobnica bez wpływu na ogólną prezencję. Technicznie wszystko w najlepszym porządku. Progi po lekkim szlifie są w świetnym stanie. To zawodowy, rzadki instrument z fajnego rocznika. Zdecydowanie polecam miłośnikom semi-hollow, mniej oklepanych Gibsonów a przede wszystkim muzykom chcącym w swoim brzmieniu słyszeć odrobinę podmuchu z pudła.