Elektryczna Dusza poleca ikonę ciężkich brzmień. Dzisiaj w ramach stałego cyklu „Plądrowanie, gwałty i pożoga” dawno niewidziany u mnie Gibson Flying V w jedynie słusznym w pewnych kręgach wykończeniu ebony. Z takimi widłami każdy rolnik znajdzie żonę!Gitara wyprodukowana w roku 2008 czyli jeszcze przed perturbacjami, które spotkały ten model w latach późniejszych, kiedy to najpierw pozbawiono go palisandrowej podstrunnicy, a następnie całkowicie wycofano z produkcji. W obecnej ofercie Gibsona nie ma Flying V w oferowanej przez lata klasycznej wersji takiej jak ta, czyli 67 Reissue nazywanej potocznie Standardem. W to miejsce wprowadzono v-kę PRO oraz inne modele o całkowicie zmienionej specyfikacji i wyglądzie. Wobec tego wszystkiego klasyczna gibsonowska strzała pozostaje niezmiennie towarem deficytowym. Używane sztuki pojawiają się od wielkiego dzwonu i osiągają ceny współczesnych nówek.
Egzemplarz, który dziś proponuję zachowany jest w bardzo dobrym stanie. Ma kosmetyczne ślady użytkowania w postaci małych rysek, drobnych wgniotek. To trudne do uchwycenia na zdjęciach kosmetyczne sprawy, nic szpetnego. Ogólnie rzecz biorąc sprzęt wygląda bardzo przyzwoicie i robi wrażenie. Stan techniczny również nie ma prawa budzićżadnych zastrzeżeń. Gitara jest zachowana w znakomitej kondycji – nie przechodziła żadnych napraw, czy modyfikacji, wszystkie części są oryginalne. Instrument nie wykazuje również żadnego zużycia. Progi są w idealnym stanie i bez problemu posłużą długie lata. Klucze, regulacja gryfu, elektronika i działają jak należy.Zarówno kształt, jak i konfiguracja gitary jednoznacznie informują o jej przeznaczeniu. Czuje się ona jak ryba w wodzie w gatunkach opartych o brzmienie przesterowane. Już parametry przetworników nie pozostawiają wątpliwości – Gibsony 500T/490R to bardzo mocny zestaw charakterystyką zbliżony bardziej do aktywnych EMG niż klasycznych pickupów Gibsona z magnesami AlNiCo. Naprawdę można odnieść wrażenie, że sygnał chce rozerwać kabel. Hard rock, heavy metal to gatunki, w których ewolucji czynny udział brały „v-ki” i rzeczywiście trudno sobie wyobrazić lepszy instrument do tego typu rzeczy.Warto dodać, że gitara jest bardzo lekka i z pewnością nie zmęczy nikogo na scenie. Ten egzemplarz waży jedynie 2,98 kg.