Elektryczna Dusza prezentuje kolejnego vintage’owego Gibsona. Tym razem mam przyjemność pokazać wspaniały wypiek legendarnej fabryki w Kalamazoo, model ES-120T z roku 1967.

Jak widać jest to gitara hollow body (z pojednynczą f-hole) typu thinline, a wiec taka z cienkim korpusem w klimacie raczej ES-335 niż grubych modeli typowo jazzowych. Gitara jako taka jest bardzo uniwersalnym i wygodnym (bo dość kompaktowym) instrumentem, który pomimo upływu lat naprawdę świetnie się sprawdza we współczesnej muzyce. Zasługa w tym nie tylko ponadczasowej konstrukcji i wspaniałych materiałów sprzed lat (ta gitara ma to chrakterystyczne, miękkie brzmienie starych Giboli), ale również paru, zrobionym naprawdę ze smakiem, modyfikacjom.

Oferowany egzemplarz ma wymieniony mostek (z drewnianego, takiego jak w starych archtopach, na tune-o-matic znany z elektryków), dołożonego humbuckera pod mostkiem (oryginalnie miała tylko pojednyczego singla pod gryfem) oraz dodany trójpozycyjny przełącznik w klimacie Les Paula i zamontowany pasujący do tego wszystkiego mniej obszerny pickguard. Zamiast nieco dziwacznej gitarki z pojedynczym singlem macie do dyspozycji układ H-S pozwalający ukręcić naprawdę szeroką paletę brzmień. Trzeba dodać, że humbucker to nie jakiś tam przypadkowy pickup, ale stary FilterTron z Gretscha, który wygląda naprawdę znakomicie i fantastycznie pasuje do tej gitary swoją charakterystyką.

Gitara przepięknie wygląda. Przez lata zebrała sporo naprawdę maksymalnie stylowych śladów użytkowania i upływu czasu, których nijak nie idzie podrobić podczas fabrycznego, sztucznego postarzenia. Łagodny, naturalny relic zachwyca niepowtarzalnymi spękaniami, licznymi obiciami i wgniotkami. Piękna rzecz dla miłośników marki.

Instrument oczywiście w pełni sprawny technicznie i w 100% grywalny. Wszystko działa, stroi i nie ma się do czego przyczepić. To nie tylko eksponat muzealny, ale naprawdę dająca wiele satysfakcji gitara do normalnego grania. Zdecydowanie warto się zainteresować.